Jesienny krem dyniowo-imbirowy



               
Wełniane, grube skarpety i złote płomienie w kominku to szczyt marzeń, gdy za oknem leje i wieje. W takie deszczowe, pełne szarości dni, myślę jedynie o kocyku, herbacie, łagodnym jazzie w głośnikach i dobrej lekturze. Gotowanie spada na drugi plan, ale nie mogę od niego uciec. 

Uwielbiam jesień, a jedną z przyczyn jest sezon na dynię. Placuszki, purée, babeczki, kotlety, risotta, czy jako dodatek do obiadu - niebo w gębie! Z dynią, jak z ziemniakiem, można zrobić z niej wszystko. Cudowne warzywo, które ma piękny kolor i niewiele mu trzeba, aby podkręcić smak. Skoro za oknem tak buro, ponuro to należy się rozgrzać, więc przygotowałam dla Was krem z dyni z duuużą ilością imbiru na rozgrzewkę. 



               Kilka słów o tej wyjątkowej roślinie, która właściwie jest owocem, ale częściej przypisuje się jej miano warzywa (podobna sytuacja, jak z pomidorem). 
Najcenniejsze są odmiany o mocno pomarańczowym miąższu - zawierają najwięcej witamin i beta-karotenu. Dynia ma niewiele kalorii i jest bogata w dużą ilość składników mineralnych. Dobrze wpływa na cerę, włosy i paznokcie. Poza tym wspomaga regenerację trzustki i wątroby. Podobno sprzyja aktywności seksualnej, żywotności plemników i jest doskonałym środkiem przeciwwymiotnym dla kobiet w ciąży. 

O właściwościach dyni mogłabym pisać długo, więc dla podsumowania zaznaczę - powinna być częstym gościem na naszych stołach, niestety bywa rzadko. 

W takim razie rozpocznijmy sezon od zupy!



5-6 osób 

SKŁADNIKI:

1 kg dyni
350 g ziemniaków
2 szalotki
1 ząbek czosnku
3 marchewki
50 g korzenia imbiru
pół szklanki białego wina
50 g masła
1/2 puszki mleczka kokosowego
~1 litr wody
chilli, kurkuma, curry
sok z połowy cytryny

liście kolendry
ser feta


                    Nastawiam piekarnik na 200 stopni, tryb góra/dół. Dynie przekrawam na pół i wybieram pestki - wkładam do nagrzanego piekarnika.
Ziemniaki obieram i kroję w talarki. Szalotki siekam w piórka. Ogień nie może być za duży. Rozgrzewam 25 g masła w dużym garnku i podsmażam cebulkę, po chwili dorzucam ziemniaki i czosnek. Po 15 minutach zalewam ziemniaki winem i pozostawiam pod przykryciem kolejne 15 minut. Dodaje resztkę masła i wrzucam starte marchew i imbir. Wrzucam obraną i pokrojoną dynię. Podsmażam kilka minut i zalewam wszystko litrem wody. 
Mieszam co jakiś czas i doprawiam sokiem z cytryny i przyprawami. 
Gdy dynia się rozpadnie, zestawiam garnek z ognia i zostawiam do przestygnięcia, po czym partiami miksuje w blenderze i gęstą zupę przelewam do drugiego gara. 

Dodajemy mleczko kokosowe. W zależności od tego, jak gęstą zupę chcemy otrzymać - dolewamy wody. U mnie w całości to jest około 1,5 litra. 

Większość przepisów w Internecie podaje, że należy używać bulionu, czy to warzywnego, czy na kościach. Moim zdaniem do rozcieńczenia zupy w zupełności wystarczy przegotowana woda. W ten sposób wyraźnie czujemy smak warzyw, które miksujemy. To one sprawiają, że zupa jest wyjątkowa. 

Na koniec nalewam zupę do miseczek, posypuję kolendrą i pokruszoną fetą.

Podałam z grzankami z zapiekanym brie.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz