Idealnie (nie)słodka szarlotka

Idealnie (nie)słodka szarlotka

 

Nie rozumiem, dlaczego 90% przepisów na szarlotkę jest przesłodzona. Przecież w tym cały jej urok, że kwaśne jabłka przeplatają się z odrobiną słodyczy. Jeśli chcemy się zasłodzić pieczemy bezę lub brownie, a dostojną szarlotkę - królową naszych polskich ciast - zostawmy w spokoju.

W szarlotce najważniejsze są jabłka, które muszą dać się "rozciapkać" i mają kwaskowaty posmak. U mnie najczęściej gości szara reneta. W jesieni zazwyczaj robię spory zapas jabłek prażonych. Zamykam je w słoiku i mam na cały rok! 


SKŁADNIKI:

250g mąki krupczatki

250g mąki pszennej

200g zimnego masła

50g zimnego smalcu

3 żółtka

3 łyżki cukru

2 łyżki śmietany

1 łyżka proszku do pieczenia

1 łyżeczka soku z cytryny

1 płaska łyżeczka soli

2 łyżeczki cynamonu

1 litrowy słoik jabłek prażonych (u mnie domowy słoik szarej renety)


Mąki, cukier i sól mieszam. Dodaję łyżkę proszku i skrapiam sokiem z cytryny aż pojawi się piana.

Dodaję masło i smalec podzielone na mniejsze części. Wrzucam żółtka i śmietanę. Ucieram na jednolite masło. Zawijam w folię spożywczą i odkładam do lodówki na minimum półtorej godziny. 

Okrągłą formę o średnicy 25cm wykładam cienkimi plastrami kruchego ciasta, wkładam do lodówki (musi być bardzo zimne). 

Gdy piekarnik nagrzeje się do 180 stopni, piekę kruchy spód około 20 minut. 

Na ostygnięty kruchy spód, nakładam jabłka, posypuję je cynamonem oraz robię wierzchnią warstwę kruchego ciasta. 

Wkładam do piekarnika na 40 minut albo do zrumienienia. 

Po ostygnięciu posypuję cukrem pudrem. 









Sałatka panzanella

Sałatka panzanella

sałatka z pomidorów


Lato kojarzy mi się z soczystymi, słodkimi pomidorami. Gdy nadchodzi fala upałów, to właśnie ta sałatka przychodzi mi na ratunek. Jest szybka, łatwa w przygotowaniu i pyyyyszna! Jest niezawodna na niespodziewanych gości, na grilla, do obiadu i jako lunch pudełkowy do pracy.

Sałatka ziemniaczana z ajwarem

Sałatka ziemniaczana z ajwarem

sałatka ziemniaczana
Sałatka z ziemniakami, ajwarem i tuńczykiem


Ten przepis to totalna fantazja z mojego ostatniego wyjazdu na Chorwacje. Pod wpływem chwili powstała pyszna sałatka ziemniaczana, zupełnie inna niż te popularne w Polsce. Najważniejsza jest tutaj dobrej jakości oliwa z oliwek -  nie traktujemy jej tutaj jak sos, ale jak przyprawę, która jest naszą "wisienką na torcie".


SKŁADNIKI:

  • 1 słoiczek ajwaru
  • 1 łyżka majonezu
  • sól
  • świeżo mielony pieprz
  • pęczek natki pietruszki
  • 1 puszka tuńczyka w oliwie z oliwek
  • oliwa extra vergin
  • zielone oliwki lub kapary
  • szczypta wędzonej papryki i/lub pieprzu cayenne
  • 6-7 średniej wielkości ziemniaków


Ziemniaki obieram. Wodę zagotowuję, solę i pojedynczo wrzucam ziemniaki do wrzątku. 

Ajwar dokładnie mieszam z łyżką majonezu. 

Oliwki lub kapary odsączam i siekam drobno. 

Natkę pietruszki myję, osuszam i również siekam, jak najdrobniej.

Gdy ziemniaki są miękkie (po około 20-25 minutach), odsączam je z wody i zostawiam na 15 minut do ostygnięcia. Następnie kroję je na mniejsze części (jeśli ziemniaki są mniejsze, wystarczy mocno potrząsnąć garnkiem, aby się lekko rozbiły). 

Dodaję sos i oliwki/kapary do ziemniaków i mieszam tak, aby każdy kawałek ziemniaka był obtoczony ajwarem.

Układam połowę ziemniaków w misce. Równomiernie rozkładam na nich połowę rozdrobnionego tuńczyka z puszki. Posypuję przyprawami i polewam delikatnie gorzką oliwą extra virgin. 

Układam drugą warstwę ziemniaków, tuńczyka, przypraw oraz oliwy. 

Na koniec obsypuję dużą ilością natki pietruszki i świeżo mielonego pieprzu. 

Podaję z dobrze schłodzonym białym winem, np. chorwackim Graseviną lub Posipem.


Sałatka sprawdzi się dobrze zarówno na ciepło, jak i na zimno. Jest idealna w upalne dni, jako szybki i leniwy obiad. 

Tuńczyk nadaje sałatce charakteru, ale można go pominąć i takie ziemniaczki zaserwować do tradycyjnego obiadu ze schabowym, czy mielonymi lub do pieczonej ryby. Świetnie sprawdzi się również, jako dodatek do dań z grilla. 

Najlepsze curry z kurczakiem i bakłażanem - oryginalny przepis ze Sri Lanki!

Najlepsze curry z kurczakiem i bakłażanem - oryginalny przepis ze Sri Lanki!

najlepsze curry z kurczakiem
Curry z kurczakiem i warzywami


Jedyne w swoim rodzaju. Pikantne, intensywne w smaku i zapachu. Pyszne! Curry z bakłażanem i piersią z kurczaka to idealne danie na każdą pogodę, na każdy nastrój i każdą okazję. Jest boskie! Cała nasza rodzina jest od niego uzależniona ;) A przepis pochodzi prosto ze Sri Lanki!



SKŁADNIKI:

1 pierś z kurczaka
1 bakłażan
3/4 czerwonej cebuli
2 ząbki czosnku
65g cieciorki z puszki
1/2 papryki czerwonej
400ml mleczka kokosowego
400g pomidorów krojonych
12g świeżego imbiru
1/2 cytryny
1,5 łyżeczki kurkumy
30ml oliwy z oliwek
2 płaskie łyżki curry (mieszam dwie różne ostrości)
1 płaska łyżka garam masala
1 łyżeczka kozieradki
1 łyżeczka papryki słodkiej
1/2 łyżeczki mielonej gorczycy
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne (opcjonalnie)
1/2 łyżeczki kardamonu
8-10 suszonych liści curry (lub 3-4 liści laurowych)
1 szczypta trawy cytrynowej
1 i 1/2 łyżka masła klarowanego



Bakłażana kroję w kostkę, przekładam do misy, marynuje w oliwie i kurkumie. Piekarnik rozgrzewam do 200 stopni i piekę bakłażana 15 minut.

Na petelni rozgrzewam masło klarowane. Przysmażam cebulę pokrojoną w piórka, starty korzeń imbiru i rozgnieciony czosnek. Gdy składniki się przyrumienią, wrzucam przyprawy i wszystko mieszam z tłuszczem.

Kurczaka kroję w kostkę i wrzucam na patelnie. Obtaczam go w przyprawach i tłuszczu, smażę krótko.

Dodaję paprykę pokrojoną w słupki i pomidory w puszce. Przyprawiam łyżką miodu i sokiem z połowy cytryny oraz solą i pieprzem. Dodaję bakłażana i odcedzoną cieciorkę. 

Całość zalewam mleczkiem kokosowym. Kontroluję smak, sprawdzam, czy potrzebuję którejś przyprawy więcej (zazwyczaj chodzi tu o ostrość lub słoność sosu). 

Wszystko razem dokładnie mieszam i zostawiam na małym ogniu przez 15-20 minut, aby smaki się ładnie połączyły i żeby zredukował się płyn. 

Posypuję dużą ilością posiekanej natki pietruszki lub świeżej kolendry.

Podaję z ryżem lub chlebem.

Idealnie smakują z chlebkami naan i  srilańskimi poll roti.

Jeśli zainteresował Cię ten przepis, sprawdź też:


Ścieżki spacerowe w Bieszczadach (zima)

Ścieżki spacerowe w Bieszczadach (zima)


Na szlaku w Bieszczadach


Od dziecka jestem dosłownie przeciągnięta przez większość bieszczadzkich szlaków. Mój tata uwielbia chodzić po górach, więc nie miałam wyjścia... Jakiś pierwiastek jego miłości do gór zaszczepił się we mnie. Niestety Bieszczady w lecie są już, krótko mówiąc, zadeptane. Pielgrzymki ludzi idących gęsiego z góry do dołu i na odwrót, aż głowa zaczyna boleć od ciągłego, słynnego cześć! na szlaku. Dla mnie ten obraz burzy cały klimat i musiałam jakoś uratować swój czas w Bieszczadzie.
Od kilku lat znalazłam swoją ulubioną porę roku i cyklicznie lądujemy tam w zimie!

Bieszczady między grudniem, a marcem to miejsce szczególne! Cały rok czekam na te kilka szczypiących w policzki mroźnych dni...

Na wstępie zaznaczam, że nie będzie to idealna podróż dla każdego. Po pierwsze w Bieszczadach zimą jest naprawdę zimno. Po drugie nie jedziemy tam bez odpowiednich butów - wysokich za kostkę i z dobrą, grubą podeszwą. Po trzecie proponuję wziąć ze sobą kijki trekkingowe i raki, zdecydowanie ułatwiają poruszanie się po niejednokrotnie ośnieżonych i oblodzonych ścieżkach. Po czwarte w górach nie jesteśmy w stanie przewidzieć pogody, więc jedziemy pozytywnie nastawieni bez względu na to, czy uda nam się wyjść na szlak, czy przez kilka dni będziemy siedzieć pod kocem i grać w scrabble. Tym samym proponuję zaopatrzyć się w dobrą książkę, ewentualne filmy o tematyce górskiej i na pewno kilka butelek dobrego wina - to się zawsze przyda!

Zapraszam Was na krótką podróż po bieszczadzkich ścieżkach spacerowych ;)



1. Stacja kolejowa w Starym Łupkowie

Sam dojazd tutaj to już jakaś przygoda. Droga z Nowego Łupkowa do Starego jest tragiczna, wąska i pełna dziur. Ciężko uwierzyć, że tak piękny budynek został postawiony na końcu świata. Lata swojej świetności ma za sobą, teraz jest mało znaną atrakcją turystyczną. Żaden pociąg od dawna tu nie zawitał. Opustoszały, ale nadal robiący wrażenie. Oprócz stacji, niedaleko znajduje się tunel kolejowy, który łączy Polskę i Słowację, więc można sobie urządzić małą wycieczkę do sąsiadów ;)




Stacja w Starym Łupkowie


2. Cerkiew w Łopience

Kto nie zna Łopienki? Przecież to miejsce słynne, słynnością swoją słynące! Co prawda w zimie czasami bywa nieodśnieżone, szczególnie gdy są mocniejsze opady śniegu. Zawsze to wprowadza element zaskoczenia. Tylko raz zdarzyła nam się taka sytuacja. Nawet próbowaliśmy brnąć jakiś czas pod górę. Jednak jesteśmy cienkie bolki i odpuściliśmy - śnieg był po pas. W takich ekstremalnych sytuacjach można robić aniołki na śniegu, wrzucać się w zaspy albo urządzić bitwę na śnieżki, kto tak nie robi? Szczęśliwi ludzie znajdą wyjście z każdej sytuacji!

Kulig w Bieszczadach
Droga do Łopienki

Łopienka


Łopienka
Cerkiew w Łopience

3. Ścieżka spacerowa "Jeleni Skok" w Cisnej

To najmniej forsująca wyprawa. Ot krótki spacer dla wszystkich, którzy nie lubią się przemęczać. Ciężko Wam będzie wyjść tu ze swojej strefy komfortu ;) Ale i takie miejsca są ważne! Nie zawsze możemy pozwolić sobie na długie i ambitne spacery. Proponuje wersje dla leniwych, zostawcie samochód w Cisnej na parkingu i wąską drogą, zaraz za knajpą "Szynk na Zamościu", dojdziecie do ścieżki, a dalej to już prosto na wieże widokową.


Bieszczady
Ścieżka Jeleni Skok w Cisnej

Cisna

Cisna
Ścieżka Jeleni Skok w Cisnej

Bieszczady
Widok z wieży widokowej Jeleni Skok

4. Z Bereżek do schroniska Koliba

To bardziej wymagająca trasa, ale zabawa jest na całego! Obudziło się we mnie wewnętrzne dziecko, gdy co jakiś czas mogłam przeskoczyć przez strumień albo przejść wielkie powalone na ścieżce drzewo. Na koniec trafiamy do schroniska, w którym można wzmocnić się ciepłą herbatą - niestety piwa nie sprzedają, ale myślę, że każdy z nas w plecaku znajdzie miejsce na małą puszeczkę ;)


Bieszczady Bereżki
Bereżki
Na szlaku w Bieszczadach
Bereżki

Bieszczady
Schronisko Koliba w Bieszczadach

Schronisko Koliba w Bieszczadach
Schronisko Koliba

Taki zimowy bieszczadzki urlop, czasami najlepiej spędzić pod kocem z dobrą książką w dłoni. Pamiętajcie, że Bieszczady są tak samo niebezpieczne, jak każde dużo wyższe góry. Gdy za oknem kłębią się ciemne chmury, wieje silny wiatr, sypie mocny śnieg, zastanówcie się kilka razy zanim podejmiecie decyzję o wyjściu na szlak. Jeśli macie wątpliwości, zapytajcie gospodarzy u których nocujecie. Oni na pewno posłużą Wam dobrą radą i rozwieją niepewności.


Podróż przez Bieszczady
Podróż przez Bieszczady

Jeśli macie jakieś pytania piszcie śmiało! Postaram się odpowiedzieć na ile potrafię :)
Prażone jabłka do szarlotki i nie tylko

Prażone jabłka do szarlotki i nie tylko

prażone jabłka


Prażone jabłka idealne do szarlotki, naleśników, drożdżówek i mięs!
Warto zrobić więcej i zachować w słoikach, żeby w każdej chwili można było szybko zrobić coś smacznego.



SKŁADNIKI:

2-3 kg jabłek (szara reneta)
1 cytryna (sok)
4 łyżki cukru


Jabłka obieram, wycinam gniazda nasienne i kroję w kostkę. Wrzucam do gara z grubym dnem i wlewam 1/3 szklanki wody i sok z cytryny. Dodaję 3 łyżki cukru. Zagotowuję, zmniejszam moc palnika do minimum. Duszę 40 minut lub do momentu aż będą szkliste.
Jabłka nie powinny być zupełnie rozgotowane, ponieważ dogotują się podczas pasteryzacji. Jeśli chcesz zrobić jabłka do szarlotki/naleśników/ryżu na już, duś je aż będą miękkie.

Umyte słoiki wyparzam w piekarniku nagrzanym do 100 stopni. Do gorących słoików przekładam ciepłą masę jabłkową i szczelnie zakręcam.

Garnek z szerokim dnem wykładam ściereczką kuchenną, układam na nim gorące słoiki i zalewam gorącą wodą (mniej więcej do 3/4 wysokości słoików). Gotuje 30 minut.

Przygotowuję ręcznik na blacie. Układam na nim gorące słoiki do góry dnem. Okrywam grubym kocem i zostawiam do ostygnięcia (trwa to kilka ładnych godzin).

Pieczony kurczak na kanapkę

Pieczony kurczak na kanapkę

Kurczak pieczony na kanapkę


Zbliża się świąteczny czas, więc będę Was dzisiaj namawiać do robienia w domowym zaciszu własnej wędliny! To prosta sprawa, nawet jeśli nie masz większych umiejętności, czy specjalnych urządzeń np. szynkowaru. Może nie będzie to tak wyszukana, owędzona wędlinka, ale ręczę za to, że będzie super smaczna. A do tego zdrowa!

SKŁADNIKI:

2 filety z kurczaka
2 gałązki rozmarynu
1/2 łyżeczki soli
1/4 szklanki oliwy z oliwek
1 saszetka suszonych pomidorów z czosnkiem i bazylią instant
3 ząbki czosnku
świeżo mielony pieprz

Oliwę mieszam z przyprawami.
Kurczaka myję, osuszam, odkrawam tłuszcz. W naczyniu żaroodpornym zalewam i nacieram marynatą z pozostałych składników. Układam gałązki rozmarynu. Szczelnie zamykam. Odstawiam do lodówki na minimum 12h.
Na godzinę przed pieczeniem, wyciągam kurczaka z lodówki. Nagrzewam piekarnik na 200 stopni (góra/dół). Piekę kurczaka pod przykryciem 30 minut (ja przykryłam naczynie folią aluminiową).
Wyciągam z piekarnika i zostawiam do ostygnięcia (daję mu odpocząć, żeby soki równo rozlały się po mięsie, żeby zachowało swoją soczystość).
Kroję na cienkie plasterki i układam na kanapce. Idealnie sprawdzi się też jako dodatek do sałatek :)

Świetnie komponuje się ze wszystkimi warzywami i sosami!