Biały krem z kalafiora



                  Źle przyrządzony jest mdły i bez smaku. Na szczęście jest to na tyle wdzięczne warzywo, że wystarczy naprawdę niewiele, aby wydobyć z niego to co najlepsze. Kalafior! Tym razem zupa o kremowej konsystencji. 




W moim domu rodzinnym kalafior podawany jest zazwyczaj gotowany i polany masełkiem z podsmażoną bułką tartą. To wersja, którą najmniej lubię ;)

Moja miłość do tej białej korony warzywnej obudziła się, gdy gdzieś niechcący dane mi było skosztować czerwonego curry na bazie kalafiora. Ostry sos z chrupiącymi różyczkami i ten zapach!
Na Zakrapianej już się pojawił przepis na  Aromatyczny pieczony kalafior, a ja obiecuję, że dzisiejszą zupą dopiero się rozkręcam ;)



SKŁADNIKI:

1 kalafior
2 ziemniaki
2 pietruszki
1 cebula
2 ząbki czosnku
100 ml mleka 3,2%
100 ml śmietanki 18%
sól, pieprz
listek laurowy
3 ziarenka ziela angielskiego
listki rozmarynu
gałka muszkatołowa
woda


Cebulę kroję w piórka. Ziemniaki myję, obieram i siekam w talarki. Kalafiora obieram z zielonych liści i rozdzielam na różyczki. Pietruszkę obieram i kroję lub ścieram na tarce.

W dużym garze rozgrzewam 2 łyżki oliwy z oliwek i podsmażam cebulę z odrobiną soli. Dodaję ziemniaki, listki rozmarynu, listek laurowy i ziele angielskie.
W czajniku zagotowuję wodę i dolewam (po odrobinie) do gara. Wrzucam pietruszkę, solę i gotuję pod przykryciem, na niewielkim ogniu, co chwilę mieszając i dolewając wrzątku.

Gdy warzywa będą miękkie, wyłączam płytę i zostawiam do ostygnięcia.

Do drugiego gara wlewam pół szklanki mleka i szklankę wody z łyżeczką soli i połową łyżeczki cukru. Wyciskam czosnek i wrzucam różyczki kalafiora. Gotuję pod przykryciem około 10 minut (w zależności od tego, jak duże są kawałki).

Po ostygnięciu blenduję warzywa partiami i przelewam do większego gara. Całość podgrzewam, rozcieńczam wodą wedle potrzeby i pomału dolewam śmietankę.

UWAGA! Zupa nie może się zagotować, ma się jedynie podgrzewać na wolnym ogniu. Inaczej śmietanka się zważy.

Na sam koniec doprawiam gałką muszkatołową, solą i pieprzem.

Zupę podaję skropioną olejem z orzechów włoskich i chipsami ziemniaczanymi.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz